Dodane dnia 11 Listopad 2014 r.
Kupa to życie - nauczał Król Sedesow swojego syna. Temat toalet, wc-tów, muszli klozetowych, pisuarów, bidetów, to temat tabu dla prasy branżowej. Ot mówi się czasami, że jak np. na tej wielkości łodzi taka toaleta to wyczyn albo w tej tolalecie jest wiele kompromisów, albo często też rozwodzimy się, nad kształtem lustra czy umywalki - są dwa:kwadrat lub koło, więc coraz trudniej w tym ujęciu napisać coś interesującego. A sraczyk, to czysta fizjologia, od której jedyną ucieczką jest zgon, więc czego się tu wstydzić? Nie wstydził się jeden z przedstawicieli najpopularniejszej marki klozetowej pozując mi kiedyś z dumą na najnowszym modelu tronu. Nawet mina była stosowna a'la king of the castle. Szkoda, że zdjęcia uległy przypadkowemu formatowaniu... Jeden z naszych redaktorów napisał ostanio o samodzielnej naprawie lub bardziej przetkaniu zapchanych zakamarków wc. Temat niesmaczny? Ano nie, ale żyć jakoś trzeba i radzić sobie też trzeba. Wracając do tematu, to mało dociera do nas inforamcji o technowinkach sraczowych. W ogóle jakby się nic nie działo w temacie. Aż tu w ręce mi wpada taki kąsek od firmy Planus. Na tę okoliczność przewertowałem stronę z nagordami Darwina za głupie zejścia, ale ofiar kibla nie znalazłem. Czy człowiek może być aż tak lekkomyślny? Pakiet certyfikatów bezpiecznego sracza Planus w języku włoskim zrobil na mnie wrażenie. To sprawa, z której można się pośmiać, ale muszę przyznać, że Włosi imponują świeżym pomysłem marketingowym oraz eliminacją potencjalnego zagrożenia, bo to wiadomo, co komu strzeli?